niedziela, 11 listopada 2012

Z życia codziennego w Hwange

       Tak jakoś życie nam tu płynie z jednej strony spokojnie, a drugiej tak szybko, że ledwo się człowiek obejrzał, a już spędziliśmy tu 2 tyg. 
       Coś nie możemy się doczekać tej pory deszczowej.. Padało podobno raz przed naszym przyjazdem i raz za naszego pobytu. Dwa razy się chmurzyło strasznie też i raz widac było burze z każdej strony Hwange, ale tu nie spadła ani kropla.. Co prawda już po tak małej ilości pojawiły się listki na niektórych drzewkach i na baobabach, ale poza tym nadal jest bardzo sucho i pustynnie..



Tłumnie jest natomiast od pawianów. Biegają całymi bandami, podkradają jedzenie itp. Ja przekonałam się o tym dotkliwie już 2giego dnia, kiedy z obawy przed mrówkami, nieopatrznie wystawiłam śmieci przed dom. ... Musiałam je potem zbierać fruwające po całej okolicy, gdyż 2 rosłe pawiany rozniosły je na strzępy, wybierając sobie co lepsze kąski :) Najlepsze było to, że kiedy wyszłam przed dom, słysząc dziwny hałas, to one prawie w ogóle się mnie nie przestraszyły. Odsunęły się leniwie o parę metrów i czekały aż z powrotem zniknę za drzwiami, by mogły dokończyć swą ucztę. Następnego dnia zaś jeden śmiałek bezczelnie wszedł nawet do mieszkania. :)





To dom w którym mieszkamy. Zajmujemy lewa jego część. Drzwi z krokodylem to nasze :)







Któregoś dnia wybraliśmy się na wioskę - Nekabandama - w poszukiwaniu pożywienia. Całkiem miłe i przyjemne miejsce...



To jest podstawowe narzędzie do uprawy roli.. służy jako motyka, pług.. etc.









I te piekne zachody słońca...

















2 komentarze:

  1. Widzę pawiana w tej wiosce!!!! Rzeczywiście bezczelne!!! Ukradły i założyły Piotrka ciuchy i czapeczkę :) Pozdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. pamiętam jak Piotrek mówił że nigdzie indziej nie ma tak pięknych zachodów słońca jak tam gdzie teraz jesteście i rzeczywiście :) są niesamowite !

    OdpowiedzUsuń