Jutro planujemy
opuścić Hwange i udać się do Botswany. Nawet jakbyśmy chcieli zostać dłużej, to nie możemy,
gdyż właśnie nam się kończą wizy. Zasiedzieliśmy się strasznie, ale tyle było
do zrobienia, tyle rozmów do odbycia, tyle słów z lokalnych języków do
nauczenia się i polskich do nauczenia ich. :) Nasi najlepsi przyjaciele –
Maestro, Jaffet i Liberty tak już śmigają po polsku, że aż miło. :) Z resztą
nie tylko oni. Dzięki obecności w tych stronach, we wcześniejszych latach, kilku księży i
wolontariuszy z PL zdarza nam się czasem usłyszeć polskie
pozdrowienia czy inne słówka wypowiadane przez lokalsów.
.
Wracając
jednak do tematu… wiedzieliśmy, że kiedyś musi nadejść ten dzień… Najpierw
przez 2 tyg się witaliśmy, … towarzyszyło temu tyle radości, pozytywnych
emocji, a teraz trzeba było się tak szybko pożegnać… Dzisiejszy dzień nie
należał więc do łatwych… było nam wszystkim tak strasznie smutno :( No ale cóż,
takie życie.. Teraz pozostało pakowanie,
porządki i w drogę..
Tylko, że… niedługo po tym jak się
już prawie ze wszystkimi pożegnaliśmy, odbyliśmy rozmowę z dyrektorem tutejszej
placówki. Był bardzo niepocieszony faktem, że już wyjeżdżamy. Dziękował za
pobyt, pomoc etc. Aż w końcu, wykrztusił, że bardzo by chciał, by Piotrek
nadzorował i dokończył projekt pewnej tu budowy, że bez niego się nie obędzie.
;) I zaproponował żebyśmy sobie pojechali do Botswany, tak jak planowaliśmy, (tym
bardziej, że i tak Zimbabwe musimy jutro
opuścić kategorycznie, ze względu na te wizy), zwiedzili co tam chcemy i
wrócili do Hwange. On w tym czasie wszystko zorganizuje, żeby od razu po
powrocie Piotrek mógł przejąć kierownictwo i rozpocząć prace. … No i mamy teraz
wielki dylemat. Z jednej strony bardzo by się chciało tu wrócić i spędzić
jeszcze trochę czasu z tak bliskimi nam ludźmi, w miejscu tak bliskim sercu
Piotra… Tym bardziej, że nie wiadomo czy jeszcze kiedyś tu wrócimy, a nawet
jeśli to kiedy. Acz z drugiej strony, czasem co za dużo to nie zdrowo… a dzień
rozstania znów przyjdzie i znów będzie tak ciężko się pożegnać :/
Także bijemy się właśnie z myślami,
próbując się pakować…
…hmm…
… no chyba jednak tu wrócimy :)
….noom,
zatem za jakiś tydzień-półtora
jesteśmy z powrotem :)
… i znów będzie nudno na blogu ;)
Haha...skad ja mialam takie przeczucie? :) MIlego zwiedzania i do uslyszenia wkrotce :)
OdpowiedzUsuńJoluś, dawno nie zaglądałam :) ale super :) dalszą podróż zawsze możecie rozpocząc za kilka tygodni :) Coś mi się zdaje, że szybko do nas nie wrócicie
OdpowiedzUsuń