W sobotę (27/10) udało nam się zwiedzić słynne ruiny „Wielkiego
Zimbabwe”, zwanego również „Domem z kamieni”.
Mieliśmy jednak wiele wątpliwości czy się tam udawać. Po pierwsze nie
było to zupełnie po drodze do Hwange (naszego docelowego punktu). Musieliśmy
sporo zboczyć z trasy i odbyć 2 dodatkowe noclegi. Po drugie zaś, brzmiała nam
ciągle w uszach opinia naszej koleżanki, sprzed 2 lat, że zupełnie nie warto,
że miejsce to jest przereklamowane, zaniedbane, zarośnięte, pełne graffiti itp.
No ale być w Zim po raz drugi i nie zobaczyć takiego monumentu historii…
Pojechaliśmy więc i nie żałujemy. Może nie zwaliło nas z nóg, ale byliśmy naprawdę
bardzo miło zaskoczeni. Nie sprawdziło się nic z zasłyszanej opinii.
Wielkie Zimbabwe to ogromny kompleks
ruin, prawdopodobnie z XI-XV w., o rozmiarach nie mających sobie równych
nigdzie indziej na południe od równika, zajmujący powierzchnię ponad 750ha. Cały
kompleks składa się ze "Świątyni", "Akropolu",
"Kompleksu w Dolinie" i resztek wielu innych budowli. Wszystkie
wzniesiono z granitowych kostek (lub cegieł) bez użycia jakiejkolwiek zaprawy!
Obiektem głównym jest Świątynia – budowla owalnego kształtu o średnicy ok. 80
m, składająca się z wysokiego na 10m i szerokiego miejscami na 5m! muru,
wewnątrz którego wznosi się tajemnicza stożkowata wieża 12-metrowej wysokości i
kilka innych obiektów, również kamiennych, nieznanego przeznaczenia. Drugim
jest Akropol, czyli forteca, która na nas zrobiła największe wrażenie. Jest to twierdza
jakby wbudowana w skały, z dużą ilością korytarzy, zaułków, pomieszczeń itp.
Podobno Great Zimbabwe nadal pozostaje wielką zagadką dla naukowców i
kryje w sobie wiele tajemnic. Na przykład, nadal nie jest znany wiek powstania
murów. Archeolodzy są rzekomo zgodni jedynie co do tego, że budowlę wznieśli, między 1200 a 1450r., przodkowie
dzisiejszych plemion Shona, założyciele średniowiecznego imperium Monomotapa, które swój okres świetności przeżywało w X-XIII wieku, a upadek w XV,
gdy w Afryce pojawili się przybysze z Europy - Portugalczycy. Miasto zamieszkiwane było przez 10-20 tys. ludzi. Ponadto
nie wiadomo skąd pochodził budulec i jakiej techniki użyto do cięcia niemal
równych wielkością i kształtem kostek kamienia. Oprócz tego w ruinach
znaleziono figurki ptaków o sokolich dziobach, ale z niby ludzkimi dłońmi
zamiast nóg. Nie jest jednak znany kult jakiemu miały służyć. Ptaki te stały
się symbolem narodowym i widnieją na dzisiejszej fladze Zimbabwe .
Duma z tego
miejsca sprawiła zaś, że po uzyskaniu niepodległości cały kraj nazwano właśnie
Zimbabwe.
P.S. Załączyliśmy już wszystkie brakujące zdjęcia do postów Mulanje i Mozambik, zapraszamy zatem do "lektury" ;) Poniżej zaś Wielkie Zim...
P.S. Załączyliśmy już wszystkie brakujące zdjęcia do postów Mulanje i Mozambik, zapraszamy zatem do "lektury" ;) Poniżej zaś Wielkie Zim...
Świątynia widziana z fortecy |