Narzekaliśmy ostatnio, że nie
pada, że sucho i gorąco, to zaczęło padać tuż po napisaniu ostatniego posta i
padało z niewielkimi przerwami prawie przez cały tydzień :). Deszcze zaś ujawniły, że nasz dach przecieka, z dnia na dzień coraz bardziej i w związku z tym Piotrek musiał go naprawić.
W środę z kolei znów była inwazja
termitów… Tym razem ich nie jedliśmy :) Obserwowaliśmy za to z niesłabnącym
zdumieniem jaka natura jest niesamowita. Ponadto usilnie wyganialiśmy je z domu,
wymiataliśmy, zatykaliśmy wszelkie szczeliny w drzwiach i oknach, a mimo to nie
wiedzieć jak i którędy właziły do środka.
Na drugi dzień rano natomiast
można było podziwiać niezliczone gatunki i ilości ptaków ucztujące na
termitach. Na przykład takie:
Oraz mrówki ciągnące z mozołem często jeszcze żywe, kilka razy od siebie większe termity.
A we wtorek taka jaszczurka
biegała obok naszego domu :) Nie wiem, czy widać na zdjęciu jaka jest duża, ale
miała tak z pół metra i w takich łuskach jak krokodyl, fajowska :)
Niestety nie tylko miłe
zwierzątka się trafiają… Któregoś dnia, w naszym pokoju, w ubraniach, miałam
wątpliwą przyjemność spotkać skorpiona. :/ Zdjęć nie przedstawię, wybaczcie,
ale jego widok wywołał trochę inne reakcje niż chęć sięgnięcia po aparat ;)
W piątek byliśmy w Bulawayo, dość
dużym mieście na zakupach, po materiały do Piotrka pracy, a przy okazji poszukać
jakiegoś bardziej wyszukanego jedzenia w temacie świąt. W Hwange bowiem jest
tylko 1 większy sklep, wyposażony praktycznie w najbardziej podstawowe dobra, a
do tego wszystko jest przeraźliwie drogie. Chociaż tak naprawdę, to w ogóle nie czujemy atmosfery
zbliżających się świąt, tego, że jest grudzień. Ja się czuję cały czas jakby to
były miesiące wakacyjne.. lipiec, sierpień, no maksymalnie wrzesień. I chodząc
po tym mieście po sklepach, obserwując choinki, ozdoby świąteczne, panów w
strojach Mikołajów … jeden był nawet białego koloru skóry :), pozostali zaś byli
czarni. :) Wszędzie rozbrzmiewały świąteczne piosenki. Czułam się naprawdę
strasznie dziwnie, że jak to?, przecież to jeszcze nie teraz, przecież musi się
ochłodzić i spaść śnieg… Zupełnie to do mnie nie przemawia i niby do świąt już
tuż tuż, ale ja nadal nie potrafię sobie wyobrazić jak będą one wyglądały w
takim klimacie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz