niedziela, 9 grudnia 2012

Botswana - odcinek 2 - Okavango Delta

Zgodnie z planem, będąc już w okolicach delty udaliśmy się na jej eksplorację :)
Delta rzeki Okavango jest największą śródlądową deltą na świecie. Rzeka rozpoczyna swój bieg w centralnej Angoli, następnie płynie przez skrawek południowo-wschodniej Namibii, by rozlać się wreszcie na równinnej powierzchni północnej części Botswany napotkawszy przed sobą opór w postaci pustyni Kalahari. Tworzy tym samym wyjątkowe środowisko rzek, kanałów, okresowo zalewanych łąk, lasów i równin, zamieszkiwanych przez ogromne ilości spragnionych wody i bujnej roślinności dużych i mniejszych zwierząt oraz ptaków. Przy najwyższym stanie wód delta Okawango obejmuje obszar 15 500 km2 w suchym roku, po 28 000 km2 w bardziej mokrym.
Obowiązkowym i najlepszym sposobem zwiedzenia delty i odczucia jej niesamowitego charakteru jest wycieczka na „mokoro” – lokalnej, tradycyjnej łodzi oraz całonocny kamping w buszu na jednej z wysp. Można jeszcze odbyć godzinny lot samolotem, skorzystać z konnego safari lub innych stricte turystycznych i niesamowicie drogich atrakcji. My oczywiście wybraliśmy pierwszy wariant i byliśmy z tego powodu bardzo radzi. Już dawno bowiem nie byliśmy tak blisko z naturą.
Nasza wycieczka rozpoczęła się o 8 rano, gdzie z naszego ‘kampu’ zabrano nas motorówką do przystani łodzi mokoro. Już sama ta przejażdżka była bardzo ekscytująca i przyjemna. Następnie po zapoznaniu się z naszym ‘sternikiem’, usadowiliśmy się w łódce wraz z naszym ekwipunkiem i ruszyliśmy w górę rzeki. Naprawdę bardzo przyjemnie było sunąć powoli, zmieniającymi swą szerokość i układ kanałami, rozkoszując się malowniczym krajobrazem oraz słuchając licznych odgłosów zakłócających ciszę ptaków. Po dwóch godzinach pływania dotarliśmy do miejsca naszego kempingu, w zaroślach, nieopodal brzegu rzeki. Rozstawiliśmy namioty. Rozpaliliśmy ognisko. Przyrządziliśmy lunch. I nastąpił czas na relaks. :) Zażywaliśmy kąpieli w super czystej wodzie rzeki. Na tym etapie Okawango znacznie zwalnia swój bieg, więc nurt był na tyle słaby, że można było bardzo przyjemnie popływać. Co prawda trochę był strach przed krokodylami, ale co tam ;)
Piotrek uczył się także sztuki prowadzenia łodzi mokoro. Nie jest to prostym zajęciem, tylko z pozoru wygląda na łatwiznę. Za jedyne „wiosło” służy bowiem bardzo długi kij i cała sztuka polega na balansowaniu ciałem i odpowiednich ruchach tą długą tyczką.














            







Po południu wybraliśmy się z naszym sternikiem-przewodnikiem na spacer po buszu w poszukiwaniu zwierząt i ich śladów. Widzieliśmy zebry, gnu, żyrafy, guźce i antylopy. Same zwierzęta nie zrobiły na nas aż takiego wrażenia, szczególnie po ostatniej przejażdżce przez park Chobe. Bardzo ciekawe było natomiast samo obserwowanie śladów ich obecności oraz śledzenie ich, na pieszo. Było to bowiem nasze pierwsze ‘piesze safari’. Dotychczas podziwialiśmy zwierzęta z samochodu, albo stojąc nieopodal niego ze świadomością, że w każdej chwili można się w nim schronić, lub szybko nim uciec. Na pieszo jednak, na bardzo rozległym i dość otwartym terenie, z dala od obozowiska nieco inaczej się to odczuwa. Oczywiście był to bardzo przyjemny dreszczyk emocji. :)
Ze spaceru wróciliśmy akurat na przepiękny zachód słońca nad rzeką. Wieczór zaś spędziliśmy przy ognisku, nasłuchując odgłosów zwierząt żerujących nieopodal, m.in. hien i hipopotama. 


Zęby zebry





Następnego dnia o świcie ponownie wybraliśmy się na podglądanie zwierząt. Tym razem widzieliśmy ich znacznie więcej. Nie tylko żywych, ale również ich szczątków. :/ Monumentalne kości słoni naprawdę robią wrażenie. 













Do naszego campo/hostelu wróciliśmy przed wieczorem. I znowu z przystani mokoro odebrała nas motorówka. Jej pełen fantazji sternik wzbogacił naszą wycieczkę o dodatkowe wrażenia, szalejąc na zakrętach, zatrzymując się w ciekawszych miejscach i prezentując różne ciekawostki lokalnej flory i fauny… serwując do tego zimne piwko. :)

2 komentarze:

  1. no i są zwierzaki :) Zeberka czadowa
    A by se Skiper polatał
    nie mamy jeszcze prezentu dla niego ale Piotruś widze że znalazłeś coś odpowiedniego :)
    Jutro zamówię DHL'a

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok, to dorzucimy jeszcze małego lwa, żeby miał się z kim bawić :)

      Usuń