Święta, święta i po świętach. Jak
Wam minęły? Brzuchy bolą, kilogramów przybyło? ;) U nas zupełnie spokojnie. W
zasadzie nie czuliśmy, że są to te święta. Nie spędziliśmy ich jednak w gronie
Czechów, coś nie znaleźliśmy wspólnego języka. Spędziliśmy za to bardzo miło w
naszym ulubionym gronie, z chłopakami – Japhetem, Libertym i Maestro. Było bardzo
wesoło :)
Teraz natomiast się pakujemy,
jutro bowiem opuszczamy wreszcie Hwange i Zimbabwe. Tym razem już naprawdę :) Jedziemy
do Namibii :D, która fajna jest podobno. Siedzimy więc właśnie z naszymi
przyjaciółmi, spędzając ostatnie chwile w tym kraju, w doborowym towarzystwie.
Od lewej Japhet, Maestro, Liberty |
Tak nas dzisiaj słońce żegnało :) Będzie nam brakowało tych zachodów...
Do napisania już z Namibii :)
Pozdrawiamy!
Hej:)u nas święta jak zwykle głośno i radośnie:)był nawet św. Mikołaj (Tobi;)). Niestety Taisie w ostatnim momencie zdecydowali, że nie przyjadą, bo Adaś chory, na Wigilii nie było też Ulki no i Was...trochę dziwnie się czuliśmy w najmniejszym od niepamiętnych czasów gronie, ale było ok:)no i wszyscy ubolewali nad brakiem sałatki warzywnej braciszku..;)mamy nadzieję, że za rok będziecie mogli przeżywać już z nami święta. Dajcie znać jak tam u Was z Sylwestrem:)ja właśnie pomału się szykuję:)pozdrawiamy i Szczęśliwego Nowego Roku!:):*:*
OdpowiedzUsuń