Jak tu jest brzydko! Co mnie podkusilo, żeby
opuscic moja ulubiona Warszawe i przyjechać w to miejsce! A mowlili mi- po co
ty tam jedziesz? A zle ci jest tu w Warszawie? Prace masz, czego jeszcze ci
potrzeba? Ale jak zwykle uparty, nikogo nie sluchalem. No i teraz mam za swoje.
Musze chodzic na plaze o gąbczastym piasku ze srebrno metalicznym połyskiem.
Slonce swieci co dzień wiec człowiek się poci… na obiady trzeba pic soki ze
swiezo wyciśniętych tutejszych owocow, jesc jakies egzotyczne potrawy (np.
wczoraj musialem zjeść na obiad kawalki swiezej ryby duszonej w sosie z mleczka
kokosowego z cebulka- obrzydliwie smaczne! ). Co i rusz ktoś mnie na ulicy
pozdrawia, pyta skad jestem i jak mi się tu podoba. No i oczywiście trzeba być
milym i się do nich usmiechac (ach, jak ja w takich chwilach tesknie za
warszawskim metrem! ). Dookoła egzotyczna roslinnosc, na plazy trzeba uwazac,
żeby nie stanac na malutkie kolorowe kraby, umykające w popłochu do swoich
jeszcze mniejscych norek w piasku (oboje nie możemy pojac- jak one się tam
mieszcza! ) A moglbym sobie posiedzieć przed telewizorem czy na fejsie, a tu
nici…trza isc na plaze, poplywac trochę w tej cieplej przezroczystej wodzie-
nudaaa… ;)
Frajer!!! Teraz to się męcz. Pozdrowienia ze słonecznej budowy :/ PS. Chyba jakąś kafejke dorwałeś bo taka aktywność na blogu?
OdpowiedzUsuńJeszcze zatęsknisz za Warszawą jak Legia będzie mistrza zdobywać ;p;p
OdpowiedzUsuńTaak Legia na miszcza :)Super Zieliki ze sie odzywacie.Podroz z wrazeniami, dzieki czemu nie jest nudno, a my mamy o czym czytac....a nie jakies tam brzydkie plaze z krabami :) My juz w PL. Podroz ok, ale Al wariowal jak nigdy. Next time zdecydujemy sie chyba na samolot, bo syn dostaje swira jadac autem tak dlugo.(Choc wcale sie nie dziwie przy jego temperamencie). Kasia tez juz w domu od wczoraj. Czekamy na kolejne relacje i pozdrawiamy serdecznie...nie ukrywam, ze chetnie bym sie znalazla w tym brzydkim miejscu choc na chwile...achh. Buziaki
OdpowiedzUsuńWitojcie! :)
OdpowiedzUsuńOto ja, Katiusza wróciłam z syberyjskiej tułaczki i górskiej włóczęgi! Cieszę się, że żyjecie i współczuję, że jest tak "brzydko" Trzeba było siedzieć w domu a nie wycierać dupska na pustyniach ;) Czekam na dalsze relacje i ZDJĘCIA! Niebawem będzie można też poczytać o mojej wyprawie:) "Ładnej pogody" i DZIKICH przygód życzę!
P.S. Jestem w szoku, że w tak wielu miejscach w Afryce jest internet. Po moich syberyjskich przygodach, zaryzykuję stwierdzenie, że Rosja jest sto lat za murzynami w tej kwestii. Dobrze!!! :D:D:D
Buziaki:*
hejka;)
OdpowiedzUsuńno a ja Was miałam zaprosić na grilla i teraz żaluję...skoro tam tak źle...byśmy na Kępie rozpalili, upiekli karkówkę, a nie jakieś tam ryby...feee...tu w Warszawie takie świeże powietrze cisza i spokój a tam się użeraj z tubylcami..;)buziaki kochani ode mnie i Sebka;):*:*
Dziekujemy za aktywnosc i ze pomimo tak nieregularnych postow nadal jestescie z nami :) Pozdrawiamy goraco! :*
OdpowiedzUsuń