Po licznych przygodach, które nas
spotkały po drodze i wcześniej oraz dość intensywnie spędzonym czasie w Stone
Town, postanowiliśmy się trochę zrelaksować i w niedziele rano (23/09)
przyjechaliśmy na wschód wyspy, do bardzo spokojnego Jambiani. Zastanawialiśmy
się wcześniej, czy nie pojechać w północne regiony - tam jest więcej
turystów i co się z tym wiąże - więcej lokali i imprez, ale wybraliśmy spokojny
wschód - chyba się starzejemy… ;)
Zatrzymaliśmy się w hostelu na plaży, prowadzonym
przez lokalnego rastafarianina – Eliasa
;). I znów widok na ocean, lazurową wodę i łodzie dhow przepływające od czasu do czasu oraz cisza i spokój ;) Plaża w
miarę czysta i wystarczająco rozległa i ubita, żeby pobiegać rano czy
pojeździć rowerami, które można
wypożyczyć nieopodal. Zanzibar generalnie baaardzo nam się podoba :)
Zastanawialiśmy się nawet przez chwilę, czy nie zrezygnować z dalszych
podróżniczych planów i nie zostać tu dopóki starczy nam kasy :) Jednak ukochane
Malawi oraz Zimbabwe przyciągają nas zbyt mocno :) Spędzamy więc tu 5 nocy i
ruszamy dalej na południe.
Nasza wczorajsza kolacja :) |
Tak się tu robi pranie.. |
Super się czyta i ogląda wasz blog, a im więcej zdjęć tym lepiej. Piękne miejsca...już zachorowałam na taką podróż:) ale chyba musimy się parę lat z tym wstrzymać:)bawcie się dobrze i zwiedzajcie jak najwięcej. pozdrowienia z Piaseczna :)buziaki!!!
OdpowiedzUsuń