Witamy z czarnego ladu! :) Dolecieliśmy, cali i zdrowi. Juz po sniadaniu i prysznicu w hostelu. Oczywiscie nie obylo sie bez drobnych problemow:) Tak dlugo zegnalismy sie z Najblizszymi, ze jeszcze chwila a nie zdazylibysmy na pierwszy samolot :) We Frankfurcie dosc sprawnie udalo nam sie znalezc wlasciwy terminal i gate do przesiadki, przeszlismy kontrole paszportowa, bezpieczenstwa... Zadowoleni ze tym razem wszystko przebiega na spokojnie, zgodnie z planem, ustawilismy sie w kolejce do ostatniej odprawy juz pod gatem i tu spotkala nas niespodzianka.. Otoz okazalo sie, ze musimy miec bilet powrotny z Kenii.. Wiec tlumaczymy, ze nas to nie dotyczy, poniewaz my z Kenii bedziemy podrozowac juz na poludnie ladem itp.. Na co oni, ze skoro nie mamy biletu powrotnego to nie lecimy, nie wpuszcza nas na poklad samolotu! Ze bilet miec musimy, moze byc fikcyjny, taki ktorego nie uzyjemy ale byc musi. Wiec my biegiem z powrotem przez te wszystkie kontrole i na hale glowna kupic jakis bilet.. Tam potem tez jaja bo ceny z kosmosu.. Ale udalo nam sie kupic taki, ktory moze nawet wykorzystamy (z Kenii do Tanzanii). Do samolotu znow wpadlismy niemal w ostatnim momencie, wiec stresu bylo co nie miara. Potem sam lot ok, ale o malo co a polecielibysmy zamiast do Nairobi to do Mombasy, bo okazalo sie ze docelowo samolot byl wlasnie do Mombasy, a w Nairobi mial tylko miedzyladowanie.. I tez wysiedlismy w ostatnim momencie :)
Takze troszke nerwowo, ale wszystko sie dobrze skonczylo :)
Kenia przywitala nas slonecznie i cieplo. ..oo.. mysza biega po naszym pokoju :/ No coz :)
Idziemy teraz pozwiedzac miasto i zorientowac sie jak mozna sie dostac nad Jez Turkana.
Trzymajcie sie wiec cieplo! A my rozpoczynamy podboj Afryki! :)
Super!!! Mysz niech sie zrzuca na pokój i niech zostanie :) A teraz pierwsze moje pytanie z typu niesmacznych :) Jakiego koloru są tam myszki? :) Fajnie że tak szybko sie ogarneliście na miejscu :) Przygody po drodze muszą być Dodaja całej eskapadzie smaczka. Zwiedzać, fotografować a po powrocie opowiadać. i odzywajcie sie czasami :) Pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuńJoluś, czekamy na relację z wyprawy, piszcie często i dużo.
OdpowiedzUsuń3majcie się :)
W pokoju mysz, w barze przy stoliku obok..kura :) Ciekawe co bedzie dalej skoro to dopiero pierwszy dzien :) Nie ociagac sie prosze z pisaniem. Nawet pare slow to juz cos! Buziaki
OdpowiedzUsuńAle super ,że założyliście blog zawsze będziemy wiedzieć co u Was:)Pierwszy dzień nieźle zapowiada podróż i oto chodzi co to za podróż bez emocji:)Już nie możemy się doczekać dalszych relacji!!!Całuski
OdpowiedzUsuńKolor jak kolor myszy, pytanie jakie są duże skoro nawet największe, afrykańskie słonie się ich boją :P Zawsze można na to spojrzeć z pozytywnej strony, jak przy barze kura to przynajmniej świeża przekąska;) Skoro planowaliście taką podróż życia to musi być pełna niespodziewajek począwszy od pierwszego dnia. P.S. mieszkanie jest strasznie puste bez Was, więc jakby co zawsze macie pierwszeństwo:D
OdpowiedzUsuńJa cały czas liczę na setki zdjęć. Fajnie że mieliście przygody bo teraz będziecie mieli po czym odpoczywać. :):) I podbijam pytanie Karola. Jakiego koloru są tam myszki ? :):) Gorąco pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńA co tam się dzieje??? W Afryce internet się skończył??? Gdzie zdjęcia, słonie, małpy, surykatki??? Bo się ludzie obrażą i przerzucą sie na innego bloga ;)
OdpowiedzUsuńKarol wystarczy po prawo na górze inny link kliknąć ;p;p;p
OdpowiedzUsuńNajnowsze wpisy mają tytuł Jambo! :)
No tak tylko ja napisałem posta 6 września a Jumbo został dodany 7 :)
Usuńhej. Odnosnie kury, to nie byla taka zla, zeby ja od razu zjadac- nawet dala sie poglaskac ;) a myszy nie sa ani czarne ani wielkie. Za to sa podstawowym zrodlem...pozywienia dla kury ;) Jak pozniej zlapala jedna, to z duma pokazywala ja wszystkim w hostelu ;) jak wiec widac Czarni sa bardziej obrotni niz my - zamiast trzymac kota - maja kure. Nie dosc, ze znosi jajka, to jeszcze myszy lapie ;) i zabawia gosci w hostelu :)
OdpowiedzUsuń