Po tygodniu byczenia się w górach
postanowiliśmy dla odmiany pojechać … na plażę ;) Ze Swellendam udaliśmy się
więc w sb (9/02) do Mossel Bay. Tą część wybrzeża opływa już Ocean Indyjski i woda jest
znacznie cieplejsza. Nie zaznaliśmy jednak kąpieli, gdyż pogoda była niezbyt
sprzyjająca. Padało kilka razy dziennie. Samo miasteczko zaś, pomimo
atrakcyjnych opisów w przewodnikach, wbrew oczekiwaniom, nie wywarło na nas
piorunującego wrażenia. Niby fajne widoki, klify oraz całe hordy ganiających
się po skałach Dassie (Podgóralków przylądkowych). Najmilszym miejscem okazał
się jednak przypadkiem napotkany park miejski ze zwierzyńcem w środku oraz
przemiły irlandzki pub, ze smakowitym piwkiem, w którym spędziliśmy sporą część
naszego pobytu w Mossel Bay ;)
nie mogliśmy się powstrzymać... ;)
Piotrkowi przysnęło się trochę w międzyczasie ;) |
pijaki
OdpowiedzUsuńojjjj... nie zmuszaj nas do usuwania Twoich komentarzy... ;P
Usuń