poniedziałek, 4 marca 2013

Great Ocean Road

Jedna z czołowych atrakcji południowo-wschodniej Australii. Droga ta ciągnąca się wzdłuż wybrzeża oceanicznego w pełni zasługuje na swą nazwę. Wije się serpentynami, tak jak linia brzegowa, poprzez lasy deszczowe, to wznosząc się na wysokie klify, to znów opadając prawie do poziomu oceanu, który w tych regionach jest bardzo burzliwy, stanowiąc tym samym raj dla surferów.
Spędziliśmy tam trzy dni zatrzymując się w różnych mieścinach wzdłuż drogi, aby móc oglądać te malownicze krajobrazy. Chodziliśmy plażą, lasami i na okoliczne wzgórza oczarowani widokami dookoła nas. Zajechaliśmy również zobaczyć czołową atrakcję trasy B100 - ,,Dwunastu Apostołów”. Są to formacje skalne powstałe na wskutek niszczącego działania oceanu i cofającego się pod jego wpływem lądu. Setki tysięcy lat erozji wodnej wyrzeźbiły w ogromnych blokach skalnych fantastyczne kształty. Wszystko byłoby cudnie, gdyby nie asysta całych lawin turystów robiących całą masę zdjęć wszystkiemu co popadnie, że co chwila utykało się w korku, i tyle samo przy tym hałasu. Mamy oczywiście świadomość, że widok ten powinien być dostępny dla każdego, ale my wolimy jednak bardziej kameralne miejsca ;)
Tak czy siak, miejsce warte polecenia każdemu. Doprawdy miło nam się dochodziło do siebie po 10-cio godzinnej zmianie czasu pomiędzy Afryką i Australią ;) Prawie tydzień nam to zajęło! Dodatkowym atutem były również kilogramy jeżyn którymi opychaliśmy się w okolicznych lasach. Prawdziwe polskie, dorodne i przepyszne jeżyny! ;) Nie ma to jak świeże owoce lasu na początku marca ;)
Pozostaje tylko mały niedosyt, że pomimo usilnych starań, nie udało nam się znaleźć ani jednego misia Koala. :( Ale może jeszcze nic straconego. Z resztą nie wyobrażamy sobie opuścić Australii bez zobaczenia Koali i kangurów, także to jeszcze jeszcze przed nami :)















2 komentarze: