Znad jeziora udaliśmy się na
południe do Parku Narodowego Tongariro. Okolice znane większości z ,,Władcy Pierścieni”, jako Mordor zrobiły na nas piorunujące wrażenie. Już
wiemy, jak musiał się czuć Frodo przechodząc tędy z Przeklętym Pierścieniem ;)
a jego Góra Przeznaczenia (Mt Doom, oryginalnie – Mt. Ngauruhoe 2287 m. n.m.p.)
w istocie jest niełatwym szczytem do osiągnięcia ;)
Góry znajdujące się w tym parku
są aktywnymi wulkanami. Po serii erupcji pod koniec ubiegłego roku została
zamknięta część szlaków, co pokrzyżowało nam trochę plany – no nie miały już
kiedy wybuchać, tylko przed naszą wizytą! ;)
Przez kiepską organizację wstępu
do parku, zostaliśmy wpuszczeni dopiero po 13ej, więc nasz trekking rozpoczęliśmy
wtedy, kiedy większość turystów już schodziła z gór. Musieliśmy się więc nieźle
napocić, by odejść wszystko co chcieliśmy. Były tego jednak dobre strony, otóż
w górach byliśmy prawie sami (jako ostatni z nich zeszliśmy, jak już słońce
stało nisko nad horyzontem), co absolutnie potęgowało niesamowity klimat tego
miejsca. Po drugie zaś akurat kiedy rozpoczynaliśmy wspinaczkę diametralnie
poprawiła się pogoda, rozwiało wszystkie chmury, z których wcześniej
popadywało, ukazując nam te niesamowite okolice w całej okazałości. Pomimo
ograniczonego czasu, udało nam się na szczęście obskoczyć najciekawsze szczyty
i miejsca, jak Mt Tongariro, szmaragdowe jeziora i spektakularną Mt
Ngauruhoe. Odór siarki i wydobywające się w wielu miejscach kłęby dymu, jeszcze
dodawały całości odpowiedniego klimatu. :)
Góry
niesamowite! Jeszcze czegoś takiego nie widzieliśmy. Z opadniętymi jadaczkami
podziwialiśmy ich bezmiar, kolory i kształty zastygłej lawy, dymiące się kratery i wiele wiele więcej. ... Frodo miał fajne widoki po drodze ;)
|
Mt. Ngauruhoe |
|
Widok ze szczytu Mt. Ngauruhoe |
|
Na szczycie Ngauruhoe |
|
Mt Ngauruhoe od środka (krater) |
|
Widok ze szczytu Mt. Ngauruhoe; Te białe kłęby nad jeziorem to nie chmura ;) |
A to Niziołki
OdpowiedzUsuń