środa, 6 marca 2013

W kolorze blue

Blue Mountains są częścią Wielkich Gór Wododziałowych. Swoją nazwę zawdzięczają błękitnej poświacie widocznej z daleka nad ich stokami. Powstaje ona wskutek promieni słonecznych załamujących się w milionach drobniutkich kropelek olejków eterycznych wydzielanych przez drzewa eukaliptusowe, których w tym rejonie są całe połacie. Są to zatem bardzo specyficzne góry. Nie tylko jednak ze względu na te lasy eukaliptusowe, ale także dlatego, że są to góry, których eksplorację rozpoczyna się od góry i aby coś zobaczyć schodzi się w dół.
Dnia 1 w tłumie innych turystów udaliśmy się na słynne skały – „Trzy Siostry”. Legenda głosi, że dawno, dawno temu 3 siostry z okolicznego plemienia zakochały się w 3 braciach z innego. Obie nacje były w stanie konfliktu, ożenek więc nie wchodził w rachubę. Zdesperowani młodzieńcy postanowili siostry wykraść siłą. Wybuchła wojna i na ten czas wioskowy czarownik, w celu ochrony niewiast zamienił je skały i odczarować je miał po zakończeniu działań. Niestety czarownikowi samemu się oberwało i zginął. Od tamtej pory nikt nie był w stanie przywrócić siostrom ich pierwotnej postaci, więc stoją takie skalne po dziś dzień.
                Zaskoczyły nas bardzo szlaki. Jeszcze takimi nie chodziliśmy. W większości miejsc drewniane pomosty, wymurowane lub metalowe schodki, drogi wyłożone płytkami lub nawet dywanem! I tarasy, balkoniki, altanki… :/ Na szczęście drugiego dnia znaleźliśmy normalny, czyli trudny i w miarę dziki szlak, na którym byliśmy samiusieńcy :D. Góry całkiem, całkiem, acz ta ich skomercjalizowana infrastruktura psuje strasznie nasze wrażenia. Fajne za to te lasy u ich podnóży, pełne wodospadów, jaskiń, jam, eukaliptusów, paproci, lian, mchów, grzybów oraz masy innej bujnej roślinności i co za tym idzie – super zapachów.
                Tylko znowu nie spotkaliśmy koali... chlip.. Tak intensywnie szukaliśmy, takie tam mają dogodne warunki, cały ocean eukaliptusów i nic :( Spotkaliśmy za to niezliczoną ilość ptaków, a szczególnie, co jest symbolem tych gór – dziesiątki pawi.
                Jutro rano jedziemy do Sydney, zwiedzamy je przez 2 dni i w sb rano lecimy do Nowej Zelandii. 




3 Siostry














1 komentarz: