wtorek, 9 kwietnia 2013

Spotkanie polsko-czeskie



W Christchurch spotkaliśmy się z Danie’m z RPA, znajomym tych Południowoafrykańczyków, których poznaliśmy ostatniego dnia w Durbanie. Danie słysząc, że zwiedziwszy już Christchurch wybieramy się dalej na zachód, stwierdził, że nie możemy opuścić tych okolic bez odwiedzenia kilku świetnych miejsc. Obiecał, że nie będziemy żałować i że będziemy zachwyceni. Tak też  było.   
           Objechaliśmy cały półwysep Banks oraz spędziliśmy przemiłe chwile w uroczym miasteczku Akaroa. Spotkała nas też tam ciekawa rzecz.  Otóż spacerując sobie po wybrzeżu, zagadnął nas w pewnym momencie jeden pan-staruszek. Zapytał, skąd jesteśmy i po chwili zastanowienia powiedział, cyt: „wy – polski, ja – czeski”. Okazało się, że jest powojennym uciekinierem z Czech. Przypłynął do Nowej Zelandii jako małe dziecko i nie zna już nawet swojego rodowitego języka. Opowiedział nam także, że tym samym statkiem, przed komunistycznym reżimem uciekało wielu Polaków.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz